Gwiazda spadająca za dnia t.1

Rodzice nastoletniej Suzume wyjeżdżają z powodu pracy, wiec dziewczyna z prowincji zmuszona jest do zamieszkania z wujkiem w Tokio. Nowe miasto, nowa szkoła, nowi znajomi. Tuż po przyjeździe gubi się i poznaje dziwnego jegomościa, który okazuje się być klientem jej wuja, a w dodatku jej przyszłym nauczycielem.

Suzume próbuje zaaklimatyzować się w nowym środowisku, jednak nie jest to łatwe. Chce wykorzystać każdą okazję, by zdobyć przyjaciół, lecz sprawy niekoniecznie układają po jej myśli. Nie jest nieśmiała, a jednak mam wrażenie, że ta cała przebojowość to tylko maska.

 

Spodziewałam się więcej trudności związanych z zamieszkaniem w nowym miejscu.

Dla nastolatki to zawsze ciężka sytuacja. Oczywiście pojawia się kwestia zawierania nowych znajomości, jest też wątek akceptacji ze strony środowiska. Zwłaszcza, że w tym wypadku autorka próbowała gdzieś między wersami przemycić kontrast między dziewczyną z prowincji, a miejskimi „snobami”. Albo ja na to nie zwróciłam uwagi, albo jest to tylko dodatek, na którym niekoniecznie umiałam się skupić.

W mandze wyróżniłam troje męskich bohaterów z mniejszą lub większą do nich sympatią.

Jest więc wujek Suzume. Facet fajny, wpadający w moje wielbiące brunetów oko. Trochę nerd, bo w okularach wygląda, jakby dopiero co wyszedł z biblioteki. Ale te okulary tylko dodają mu uroku. Tego bohatera nie ma tam dużo, pojawia się i znika. W pierwszej chwili myślałam, że to będzie taki typ trochę szalonego samotnika, który nie zauważa, że nie zjadł obiadu, nie mówiąc o nastolatce, którą ma mieć pod swoim dachem. Jednak w odpowiednim momencie to on nadaje rys akcji. Podoba mi się, że na słabe oceny dziewczyny reaguje natychmiast. Brawo on!

Drugim męskim bohaterem jest ten, którego wciąż i wszędzie na każdej stronie wypatruję. Przylgnęłam do niego i czekam na kolejne interakcje z moją bohaterką. Jest ciężki, nie potrafię go rozgryźć. To 24-letni nauczyciel, który ma niesamowity kontakt z młodzieżą. Taki typ, jakie lubiłam, gdy sama chodziłam do szkoły. Ze wszystkim można się do niego zwrócić, a w dodatku bez lęku przed przedmiotem uczeń chce dostawać dobre oceny. To moje pierwsze wrażenie. Co będzie dalej? Obym się nie rozczarowała ☹ Facet jest tajemniczy, poza szkołą prawie go nie rozpoznałam. Wydaje się być lekkoduchem, a jednak widzę, że trybiki napędzają mu więcej niż dwie krople oleju. Zawsze wie co powiedzieć i jest dobrym obserwatorem. Wydaje mi się, że rozwój tej postaci będzie jedną z najciekawszych w mandze.

Trzecim jegomościem jest chłopak stroniący od kontaktu, zwłaszcza cielesnego. „Nie dotykaj mnie” to zdanie, które powinien mieć wyhaftowane na każdej swojej koszulce. Dziewczyny (a na pewno jedna) za nim szaleją, jednak on ma to gdzieś. Zamknięty w swoim świecie chodzi do szkoły, bo tak trzeba. Byle wytrwać. Mam nieodparte wrażenie, że on mnie jeszcze zaskoczy i okaże się, że ma tak dobre serducho, jak to tylko możliwe.

***

Gwiazda spadająca za dnia jest czwartą mangą, jaką przeczytałam i na razie moją ulubioną. Czuję na kilometr delikatny wątek miłosny, ciekawi mnie jak rozwiną się relacje między Suzume a nowymi znajomymi ze szkoły. I ten wujek. Niech w następnych tomach będzie go więcej.

Mangę jak najbardziej polecam. Zwłaszcza tym, którzy dopiero szukają tytułu na pierwszy raz, bo można się w niej bardzo łatwo i szybko odnaleźć. O tej, która pokonała mnie stopniem komplikacji i dlaczego, opowiem innym razem 😉