Zaczęło się od tego, że luby zapytał mnie o historię Dorotki krążącej po krainie Oz. Teoretycznie każdy ją zna. Ja znam w kratkę, piąte przez dziesiąte. Coś tam pamiętam, jak przez mgłę.
Gdy byłam mała, bardzo lubiłam teatr. Ale paradoksalnie nie znosiłam takich bajek dla dzieci w telewizji, w których przebierali się dorośli aktorzy. Coś kojarzę, że Czarnoksiężnik z krainy Oz właśnie taką ekranizacją był, a ja mam w pamięci jakieś urywki scen, gdy blaszany rycerz błąka się przez jakieś połacie pól z dziewczynką w całkiem ładnej sukience. Naprawdę nie znam tej historii dokładnie, choć znam opinie, że jest piękna. Może kiedyś się jednak zbiorę i nadrobię… Czytaj dalszą część tego wpisu »