Maciej Dutko- Efekt Tygrysa

Maciej Dutko - Efekt Tygrysa

Dziś się rozpiszę… Nie da się krótko tego opowiedzieć. Wytłuszczoną czcionką oznaczyłam jak zwykle informacje na temat zawartości książki.

Jakiś czas temu wygrałam w konkursie na innym blogu (info tutaj) audiobook „Efekt Tygrysa”. Szczerze mówiąc, niespecjalnie wiedziałam w ogóle, o czym jest ta książka. Tytuł wesoły, ale niewiele mówiący. Uwierzyłam na słowo autorowi „Targuj się”, że książka będzie dobra, choć podobno słabsza od „Targusia”. Teraz wiem, że to nieprawda. Jest świetna! I trafiła na półkę z ulubionymi.

W styczniu wpadł mi wyjazd do Szczecina, wiec stwierdziłam: czemu nie? Posłuchamy podczas drogi. Tam i z powrotem- damy radę. Niestety słuchanie tego nagrania przeciągnęło mi się aż na wyjazd na drugi koniec Polski, trzy tygodnie później.

Zdecydowałam się polecić Wam tą książkę, ponieważ wiem, że jest mnóstwo osób, które zastanawiają się, jak to jest: napisać własną książkę i co dalej? Jak ją wydać? Ile to kosztuje? Jak temat ugryźć i zjeść do końca, a do tego ze smakiem?

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to okładki dwóch książek Maćka. Obie biało- czarne z wesołą grafiką. I jeśli ktoś czytał/słuchał obie- to wie, że jedna z drugą się nawzajem przenikają, ale w bardzo fajny i przyjemny sposób. Lektor „Tygryska” jest miły dla ucha i przyjemny dla umysłu. Moduluje głos tam gdzie trzeba, podkreśla ważniejsze i „ignoruje” mniej ważne. Jednym słowem, wyciąga całą esencję z książki już w pierwszej ‘obróbce cieplnej’. A reszta należy tylko do nas.

Przygodę zaczynamy od poznania historii tej książki, co jest o tyle istotne, że przestaje być bezosobowa i bez historii. Zaprzyjaźnia się z nami. Maciej uświadomi Ci, że jesteś wyjątkowy. Bo dlaczego nie? Bo skoro możesz się pokazać- to się pokaż! Pokaż, na co Cię stać! Pokaż kim jesteś!

A potem mamy dość długi i naprawdę wyczerpujący temat wydania własnej książki. Autor nie pozostawia nas bez odpowiedzi. Rozważa zarówno współpracę z wydawnictwem jak i samodzielne działanie, a także podpowiedź czy nie lepiej wybrać formę e-booka. Otrzymujemy gotowe, podane na tacy, lub talerzu (jak kto woli), zestawienie plusów i minusów obu wersji. Jakie kroki stawiać w jakiej kolejności?

Już na tym etapie Maciek zdołał mnie rozbawić:

„Papier jest cierpliwy, wydawca mniej.”

Albo to:

„Wydawca zwykle proponuje 15%, ale zawsze się targuj.

Ktoś ostatnio powiedział, że nie da się wydać własnej książki bez ‘znajomości’. Otóż po przygodzie z “Efektem Tygrysa” nie zgadzam się z tym. Maciej udowodnił i dając konkretne przykłady ciągle udowadnia, że możesz to zrobić własnymi siłami. Nawet na zebranie funduszy (bo wiadomo: za samodzielne wydanie trzeba zapłacić) są różne metody. I myślę, że te, o których wspomina, są całkiem niezłe i realne do zrobienia.

‘Crowdfunding’. Nie wiesz co to jest? Nie szkodzi. Autor tłumaczy co to i jak do tego podejść. Jakimi zasadami rządzi się świat finansowania projektów i gdzie tego szukać. To naprawdę ułatwi życie niejednemu. A do tego opinia autora. Według mnie jest kimś, z kogo zdaniem naprawdę warto się liczyć. W końcu jak widać, „zjadł ząbki” (oczywiście nie dosłownie.. ) na całym tym obszarze, o którym my dopiero się uczymy 🙂

Budowanie własnej marki to oczywiście nie tylko napisanie i wydanie własnej książki. Sposobów jest wiele, ale trzeba wybrać ten właściwy dla siebie. Maciej miał do czynienia z mediami, więc na własnej skórze przekonał się jak z nimi pracować. A teraz radzi jak współpracować z mediami, zwłaszcza jeśli jesteś ekspertem w jakiejś dziedzinie.

Co różni pisanie bloga od prowadzenia kanału na YouTube, oraz analiza poszczególnych kanałów społecznych, jak Facebook, LinkedIn, itp. Jak można wykorzystać możliwości, jakie daje samo życie, a jak czasem je samemu sobie stworzyć.

Jeśli ktoś czytał „Targuj się”, spotka się tutaj z historiami wspomnianymi również w tamtej lekturze. Jednak są pokazane w zupełnie innym świetle. Tam pod kątem negocjacji. Tutaj budowanie własnej marki. Sprzedawanie i zarabianie na własnym pomyśle.

Podobała mi się szczegółowa analiza doboru czcionki i logo. Poza tym reguły tworzenia nazwy firmy a nawet muzyki charakterystycznej dla Twojej firmy!

Przy okazji pytanie do autora: czy ktoś już wygrał konkurs na Twój slogan reklamowy? Ogłosiłeś go w „Efekcie Tygrysa”, a już trochę czasu minęło, więc może jednak?

Nie wiesz jak napisać CV, by miało szansę być zauważone? Kieruj się pomysłami i wskazówkami zawartymi w książce. Ja po ich poznaniu skasowałam moje dotychczasowe CV z dysku. Może poczekam na przypływ weny, a może zaczerpnę ze źródła podpowiedzianego w książce?

Uśmiechałam się przy historii z Wikipedią i jak pojawiło się w niej nazwiska autora. Sprawdziłam- wciąż można ten artykuł tam znaleźć 😉

Podsumowując: przyznaję szczerze, że książka NIE SPEŁNIŁA moich oczekiwań. Spodziewałam się czegoś nudnego, czego nie da się czytać bez trudu i znużenia. Tematów, których nie zrozumiem, do tego pisanych językiem akademickim, który porównywalny do chińskiego czy łaciny, jest nie do zrozumienia. A tymczasem byłam mocno zaskoczona. Wszystko powiedziane tak prosto i konkretnie, by zrozumiał nawet ktoś, kto nigdy z ekonomią nie miał nic wspólnego. Takie spotkanie przy kawie z autorem i luźna rozmowa, w której dostajemy wiele wartościowych wskazówek.

Uwielbiam słuchać muzyki w aucie, więc wybór audiobooka zamiast muzyki był w jakiś sposób rezygnacją z przyjemności. Możliwość spędzenia tylu godzin przy muzyce…

Ale teraz już wiem: W PEŁNI WARTYM tego czasu. Absolutnie potrzebnym w biznesie, w dodatku wiele rad można użyć również w życiu codziennym. Bo kto Wam zabroni budować własną markę, samych siebie? Sprzedajcie swój czas i umiejętności pracodawcy, a potem oczarujcie go swoją klasą!

Nie każdy chce prowadzić własną działalność, ale każdy może zaistnieć w oczach i umysłach innych. Wystarczy się odpowiednio wyróżnić i na stałe zakorzenić pod odpowiednimi skojarzeniami. A Maciej Dutko udowadnia, że to nie jest takie trudne. Nawet jeśli zajmuje trochę czasu.. Pochłaniając treść zwróćcie uwagę, ile czasu samemu autorowi zajęło wybranie kolorów dominujących w jego firmie 😉

Maćku- pozdrawiam serdecznie 🙂 ! Po raz kolejny nie zawiodłam się. I uważam, że „Tygrysek” jest równie szałowy jak „Targuś” 🙂 !