Chciałabym mieć dwa sobowtóry – wywiad z autorką “Powierniczki tajemnic”

Mój pierwszy patronat wiąże się również z pierwszym wywiadem na tej stronie. Może niezupełnie pierwszy, bo jeden już był, ale wtedy to były Wasze pytania.

Tym razem sama chciałam zapytać o to, co mnie najbardziej nurtowało w trakcie lektury powieści, na której okładce znajdziecie moje logo, a tym samym zapewnienie, że ja tę powieść polecam.

Dziś zapraszam Was na bardzo ciekawą rozmowę z autorką “Powierniczki tajemnic”, panią Celiną Mioduszewską, i moich osiem pytań:

1. W Internecie i na Facebooku można znaleźć o Pani różne informacje. Na okładce Pani powieści również. Proszę się przedstawić w taki sposób, w jaki jeszcze nie mieliśmy okazji o Pani przeczytać.

Kocham życie.  Oferuje nam tak wiele, że przez pół wieku zdążyłam go zaledwie pokosztować. Myślę, że jestem niespokojnym duchem, który ciągle dokądś gna. Problem w tym, że nie chce już nadążać za nim ciało.

Chciałabym mieć dwa sobowtóry, oczywiście tylko do wszelkich prac domowych – jeden, by gotował, a drugi sprzątał (już nie jestem w stanie wysprzątać domu tak, jak bym tego chciała). W zasadzie przydałby się trzeci – sprawdzałby za mnie niektóre prace uczniów. Jeden by poszedł czasami do szkoły, a drugi na spotkanie autorskie (rok 2019 był aktywny).

Życiowe wartości? To rodzina, praca (uważam ją, tak jak pozytywiści, za miernik wartości człowieka – tym samym potępiam wszelkie rozdawnictwo), kultura i oczywiście natura. Chciałabym mieć, choć wiem, że to nierealne, najzwyczajniejszą w świecie zagrodę, taką jak w dawnej Polsce – mały domek, chlewik z obórką i stodółkę, i proszę nie traktować zdrobnień użytych w tym kontekście jako błędów językowych. Wielkości, jak mawiał oświeceniowy filozof Wolter, są niebezpieczne. Przy płocie byłby sad i warzywnik – wszystko ekologiczne.

Zdrowe pożywienie i unikanie stresu to szansa na długowieczność, a ja mam przecież jeszcze tyle do zrobienia. Do cywilizacji, pomimo licznych wyjątków, podchodzę z dystansem. Bliska jest mi postawa klasyka Herberta, z jego Panem Cogito i „poczuciem smaku”.

2. Do tej pory Pani twórczość to poezja. Dlaczego tym razem zdecydowała się Pani na powieść?

Uściślę. Zanim zaczęłam pisać wiersze, powstawały teksty prozatorskie. To decyzja o publikacji wierszy przyszła pierwsza (choć jeden z tomików jeszcze czeka na  ujrzenie światła dziennego). Do tej, dotyczącej wydania powieści, dojrzałam dopiero teraz. I nie była ona łatwa.

3. Ile czasu powstawała Powierniczka tajemnic? Skąd czerpała Pani pomysły na kolejne wydarzenia i przeplatające je wspomnienia?

Ponad dwadzieścia lat. Wtedy powstała większość rozdziałów. Uzupełniałam i zgłębiałam wątki, wzbogacałam o nowe epizody w miesiące wakacyjne 2019 r.

Pomysły rodziło samo życie, w tym wnikliwa obserwacja otoczenia. Ale chyba najważniejszym w kreacji był ten szósty zmysł  – nazwę go wyobraźnią.

4. Kim jest Lena?

Na pewno nie można wypowiedzieć się o niej jednoznacznie. Z jednej strony to przeciętna Polka – pracująca zawodowo, wychowująca dzieci, borykająca się z różnymi egzystencjalnymi problemami – nie wyimaginowana a w pełni realistyczna.

Zaś z drugiej strony to kobieta nietuzinkowa – żądna miłości i nowych wyzwań.  Stabilizacja ją nudzi. Ciągle dokądś gna, jest w podróży, przesiada się z samochodu na rower, a z tego na motocykl.

Zawód nauczycielki, za sprawą przeróżnych przyczyn i okoliczności, staje się przez nią coraz mniej akceptowalny, ale to nie znaczy, że go nie lubi. Dobrze czuje się w tej roli i chyba nawet mogłaby  zostać guwernantką, wtedy ominęłaby szereg niezręcznych relacji. Ma pasję, która konkuruje z pracą zawodową.

5. Ile w tej powieści znajdziemy z Pani? Szczerze przyznam, że czytając „Powierniczkę tajemnic” czułam się, jakbym czytała Pani pamiętnik, choć ciągle miałam w pamięci, że jest to powieść fikcyjna 😊

Dobrze napisana powieść sprawia wrażenie autentyczności – tego uczył mnie profesor prowadzący zajęcia Stajni Literackiej Warszawskiej Szkoły Pisania przy SPP (tęsknię za warsztatami, które pandemia unicestwiła). Cieszę się, że kreując świat przedstawiony w „Powierniczce…”, potrafiłam to osiągnąć.

Ale należy mieć też na uwadze fakt, że pisarz żyje tu i teraz, w jakiś sposób zaznacza w tym co tworzy część swego świata.  Lena jest matką czworga dzieci, pracuje w szkole, pisze, ma wspaniałych rodziców i rodzeństwo, wspomnienia cudownego dzieciństwa – to fakty rzeczywiście zbieżne z życiem autorki.

Wątek dotyczący relacji Leny z mężczyznami jest czysto fikcyjny. Podobnie rzecz się ma z kreacją bohaterów drugoplanowych czy epizodycznych, z którymi Lena ma do czynienia – wydają się być od początku do końca wiarygodnymi, a tymczasem to wytwór wyobraźni.

Nieco inaczej rzecz się ma z miejscami akcji. Znajomi autorki bez trudu zidentyfikują Grodź, Niziny czy Zawrocie i przypiszą im autentyczne odpowiedniki.

6. W powieści pojawiają się różne motywy. W pewnym momencie pojawia się również bardzo groźna choroba i szczególnie moment oczekiwania na wyniki jest opisany tak realistycznie, jakby Pani sama przeżyła taką niepewność. Czy może Pani zdradzić, czy to głównie Pani wyobraźnia i głęboka empatia, czy faktycznie w życiu Pani lub Pani bliskich zdarzyło się coś takiego?

Tak, przeżyłam ją osobiście (groźba śmiertelnej choroby, szpital, troska o los małych dzieci) i było to dawno. Podczas opisywania emocje  wróciły na nowo, może nawet ze zdwojoną siłą, co odczuwała nawet kartka chłonąca zapiski do tego stopnia, że trzeba było co rusz sięgać po nową i ponownie zapisać, bo łzy rozmywały tusz. Siła emocji w przypadku pisarza pełni rolę stymulatora. Tak było w tej sytuacji  i  mam nadzieję, że ten krzyk duszy udzielał  się również czytelnikowi.

7. Powieść kończy się takim lekkim niedopowiedzeniem, szczególnie w dwóch kwestiach, w tym miłosnej. Czy planuje Pani kolejny tom, czy dalsze losy Leny pozostawia Pani wyobraźni czytelnika?

Niedopowiedziana kwestia miłosna (relacje Lena – Bartek, gdzie ciągle coś zgrzyta i szwankuje)? Zdradzę, dla Piórko na Biurko, że ten istotny wątek znajdzie ciąg dalszy w kolejnej powieści.

Pracuję nad nią od lutego b.r.  i  ze względu na inne obowiązki trudno mi przewidzieć, kiedy trafi w ręce czytelnika. Ale to nic, bowiem drażni mnie produkcja czytadeł – przypomina pracę przy taśmie i  tzw. akord.  Zresztą sprawdza się tu stare przysłowie: „Co nagle, to po diable”, a nie chcę, by mój utwór był jak czytadło odbierany. Tekst kultury to przede wszystkim nośnik wartości i źródło życiowej mądrości.

Jeżeli chodzi konkretnie o dalsze losy Leny, to niniejszym uchylę rąbka tajemnicy, i zdradzę, że Lena odważy się złamać pokoleniową zasadę bezwarunkowej wierności. Już nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła, pisząc, iść z Leną przez dalsze życie. I w tej kwestii nie chcę sobowtóra.

8. Oj tak. Ja, ze swej strony – czytelnika – też nie mogę się tego doczekać 🙂 Ostatnie pytanie. Czy decydując się na napisanie i wydanie powieści, miała Pani w głowie i sercu jakieś obawy? Czy było coś, co Panią przerażało, czegoś się Pani bała? Jeśli tak, to jak sobie z tym Pani poradziła?

Trzy wersje powieści (rękopis, maszynopis i wydruk komputerowy) przez lata leżały w szufladzie biurka. Przez ostatnie pięć lat publikowałam tomiki wierszy.

Decyzja o wydaniu powieści dojrzała dokładnie w czerwcu minionego roku, kiedy to ponownie znalazłam się na szpitalnym oddziale i… . Tuż po powrocie, ograniczona fizycznie, postanowiłam poczynić starania dotyczące wydania powieści. Wcześniej wielokrotnie czyniłam bilans <za i przeciw> i tekst wracał do szuflady. W  sierpniu 2019 podpisałam umowę wydawniczą.

A czego się bałam? Wcześniej reakcji czytelników, choć wielokrotnie na spotkaniach autorskich promujących tomiki wierszy zachęcano mnie do pisania prozy. Z ewentualną krytyką muszę się pogodzić, nie pozostaje mi nic innego, bo śpi spokojnie ten, kto nic nie robi. Każde działanie niesie za sobą ryzyko.

Dziękuję za cierpliwość.

Celina Mioduszewska, autorka książki "Powierniczka tajemnic", WLBP
Celina Mioduszewska (zdj. dostarczone przez autorkę)

 

A ja bardzo dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi na moje pytania 🙂 Jeśli macie jakieś inne pytania, możecie je zadawać tutaj, w komentarzach, lub bezpośrednio na stronie FB autorki.

Zachęcam Was też przy okazji do polubienia fanpage’a autorki oraz Wydawnictwa Literackiego Białe Pióro, które zdecydowało się wydać tę niezwykłą powieść 🙂

A tutaj możecie przeczytać moją recenzję.


Zdjęcie autorki użyte w kolażu pochodzi z jej prywatnej kolekcji. Kolaż i zdjęcia z książką są mojego autorstwa.