Christoph Marzi – HEAVEN. Miasto elfów

Zabiorę Cię dziś w niezwykły świat urban fantasy. Najpierw sprawdźmy czy Twoja wyobraźnia jest na wakacjach czy energia jej nie opuszcza i da radę poprowadzić Cię nowym torem myślenia…? Skup się teraz, proszę 🙂

A gdyby tak nad miastem, w którym toczy się Twoje życie, nagle zabrakło kawałka nieba? Wyobraź sobie, że ktoś go wycina. Niczym kawałek zdjęcia w programie ‘Paint’. Nie widać gwiazd, jest czarna dziura.

A teraz wyobraź sobie, że pracujesz w księgarni, a Twoim chodnikiem są dachówki na domach i kamienicach… Już? Czujesz ten zimny wiatr i niebezpieczną wysokość? Jeśli źle postawisz nogę, możesz spaść, co w najlepszym razie skończy się kalectwem. W najgorszym- to będzie Twój ostatni krok w tym ciele.

Jeśli wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach, to teraz dodam Ci do tego obrazu jeszcze jeden: zamknij oczy (ale dopiero za chwilę! Najpierw przeczytaj 😉 ) i spróbuj zobaczyć przed sobą dziewczynę. Jest przerażona, sama i wygląda na zagubioną. Gdy pomagasz jej wstać, odrzuca Cię jej okropnie zimna skóra. A w dodatku ona plecie jakieś głupoty o tym, że ktoś wyciął jej serce i że gonią ją dwaj okropni jegomoście!

To, co przeżyłeś przed chwilą w swojej wyobraźni, przydarzyło się Davidowi. 18-latek nie ma pojęcia czy wierzyć dziewczynie, jednak dobre serce każe mu zabrać ją do siebie i chociaż na chwilę ofiarować wsparcie i dach nad głową. Nie ma pojęcia, że za chwilę wplącze się w niezwykłą historię, która na zawsze zmieni jego świat. Tylko czy jest na to gotowy? Historia na tyle niebezpieczna, że może nawet pozbawić go życia. Skakanie po dachach wydaje się być tutaj dziecinną rozrywką na bezpiecznym placu zabaw. Kim jest dziewczyna i Ci dwaj, którzy ją napadli i pozbawili ważnego organu pompującego krew? I co z tym wszystkim wspólnego ma wycięty kawałek nieba?

Powieść z gatunku urban fantasy, a na dodatek pierwsza z tego gatunku, z jaką miałam przyjemność spędzić trochę czasu. Czy był to czas stracony?

Książka oczarowała mnie, zanim jeszcze trafiła w moje łapki. Okładka jest piękna, baśniowa i idealnie przedstawia to, co jest nam dsc_0062potrzebne na pierwszy kontakt z opowieścią. Moje serduszko podbił również tytuł.

Poszperałam w Internecie i doczytałam, że elfy są stworzeniami, które wywodzą się z mitologii germańskiej. A książka jest niczym innym jak właśnie dziełem niemieckiego pisarza. Sądziłam, że Heaven to nazwa tego tytułowego miasta. I tu się mocno zdziwiłam! Tym samym tytuł trochę namieszał, a po już po lekturze trochę mi to słowo ‘miasto’ w kontekście książki nie pasuje. Ale może tylko ja to tak odbieram? Chętnie dowiem się czy ktoś jeszcze ma takie odczucia (daj znać, proszę, w komentarzu, jeśli przeczytałeś książkę)?

Bohaterka jest z jednej strony zwyczajną nastolatką. Miła, spokojna, ładna. I ma dobre, wrażliwe serce. Z drugiej strony jej życiorys skrywa tajemnice, o których nawet ona nie wie. Ale spokojnie! Wszystkiego dowiemy się z czasem… Albo i nie?

W pewnym momencie autor wprowadził zbyt wiele imion, które szczerze przyznam, trochę zbyt szybko przeczytałam, byle przejść do dalszej części historii, która naprawdę mnie ciekawiła. Nie zaszkodziło to jednak w żaden sposób głównemu wątkowi.

Ta książka kojarzy mi się z taką piękną bajką, którą dzieci czytają przed snem. Legenda, która nawiązuje do wyciętego kawałka nieba jest niezwykła i bardzo przypadła mi do gustu. Czuję nawet niedosyt, gdyż za mało było informacji właśnie o tych elfach i ich życiu. Chętnie przeczytałabym więcej na ten temat. Niestety autor dość mocno okroił tę część swojej powieści.

Zakończenie to taka wisienka na torcie. Prosta opowieść o niezwykłych wydarzeniach, gdzie dobro walczy ze złem, a dopiero na końcu okazuje się, kto jaką rolę w tej historii odgrywa. Niekoniecznie też wszystko jest takie, jakim wydaje się być. Zdecydowanie dodało to smaku i zdołało mnie zaskoczyć.

Lekko napisana historia opowiedziana według prawidłowego schematu, z rozwinięciem i przyśpieszeniem akcji pod koniec. A bohaterowie.. cóż. Sami się przekonajcie jak zakończyła się ich przygoda, sięgając po lekturę. Do której ja z pewnością jeszcze kiedyś wrócę. Bo uwielbiam bajki, baśnie i legendy! Nigdy nie wiadomo, która z nich mogłaby być prawdziwa… 😉

Za możliwość przeczytania powieści serdecznie dziękuję Wydawnictwu MUZA SA

Zdjęcia są mojego autorstwa.