Alessio Puleo – Moje serce należy do Ciebie

Moje serce należy do CiebieJest tylko kilka książek, przy których płakałam jak bóbr. Choć uwielbiam przeżywać to, o czym czytam i często dokładnie wczuwam się w emocje towarzyszące bohaterom powieści, potok łez z moich oczu pojawił się dosłownie parę razy. Oczywiście często już, już mam w oczach łzy. Jednak pomrugam, odetchnę głęboko i jakoś te łezki udaje się zatrzymać. Nie tym razem….

Co dziwniejsze, nic nie zapowiadało takiego zakończenia. W połowie książki nawet zastanawiałam się czy ona mi się w ogóle podoba. A jednak ostatnie kartki ledwie mogłam przeczytać, gdyż łzy totalnie zasłaniały mi litery.

Alessio Puleo wprowadza nas do swojej opowieści gdzieś po drodze. 40-letni Włoch, Giorgio Luciani mieszka z żoną i córką w Bogocie. Poznajemy bohatera w szpitalu, gdzie dowiaduje się, że dla jego córki nie ma już nadziei. Potrzebny jest przeszczep, ale kolejka oczekujących praktycznie zabiera jakąkolwiek szansę na otrzymanie nowego serca w czasie, jaki Ylenie pozostał. Rzucona mimochodem informacja od lekarza, daje Giorgiowi nadzieję. Wykręcając się przeniesieniem służbowym, narażając na złość córki i niezrozumienie przez żonę, zmusza je do przeprowadzki do rodzinnych Włoch. Zaledwie kilka dni później są już na miejscu, w wynajętym domu.

W tym czasie poznajemy też Aleksa. Chłopak jest nieznośny, ma straszne zaległości w szkole, ojciec zabiera mu prawo jazdy, które i tak nie jest przydatne, jako że Alex ledwo daje radę utrzymać kierownicę, nie mówiąc o koordynacji sprzęgła ze skrzynią biegów. Jakby tego było mało, chłopak myli dni, przez co dostaje kolejne pały za braki zadań domowych. A wieczorami daje się namówić swojemu jeszcze głupszemu przyjacielowi na wycieczki po okolicznych.. paniach do towarzystwa.

W końcu Alex i Ylenia się poznają. Dla niego to jest jak rażenie piorunem. Piękna, delikatna, niedostępna. A jednak w jakiś sposób udaje mu się zbliżyć do niej. On nie wie, że ona jest śmiertelnie chora. Ona nie wie, jakie emocje w nim wzbudza. Odpycha chłopaka, mimo, że coraz bardziej się w nim zakochuje. A on rozważa zapomnienie w ramionach innej…

Jak potoczy się ich znajomość? Jak zareaguje Alex na wieść o chorobie dziewczyny? I jaką rolę w tej całej historii odegra jego kalendarz? Tego dowiecie się z lektury książki.

W połowie książki stwierdziłam, że można przy niej rewelacyjnie odpocząć. Lekka, łatwa historyjka o dwójce nastolatków, ich spotkaniach i kłótniach. Przyjaźń, sex, zdrady, młodzieńcza miłość i problemy. W tle zazdrosny przyjaciel i zatroskani rodzice. A gdzieś jeszcze dalej czająca się śmierć, o której przez prawie całą książkę nie myślisz, bo nie na tym się skupia.

Momentami nie mogłam uwierzyć w głupotę chłopaka. Chwilami zastanawiałam się, dlaczego Ylenia postępuje tak, a nie inaczej. Były też momenty, gdy naprawdę się śmiałam:

„-No więc czego właściwie chcesz?

-Kojarzysz tę nową, która dzisiaj przyszła?- wydusił wreszcie, wciąż zadyszany.

-Tak, i co?

-Przydałby mi się jej numer telefonu…

– I wydaje Ci się, że pójdę poprosić o numer dziewczynę czterdzieści lat młodszą ode mnie?”

Myślałam, że spodziewałam się zakończenia. Jednak los i wyobraźnia autora potrafi być nieprzewidywalna. Ale to, co autor zaczął robić z fabułą pod koniec książki, całkowicie zbiło mnie z tropu.DSC_0006aPo kilku zwrotach akcji przeszłam do czegoś, co przykuło mnie do książki zupełnie inaczej niż dotychczas. Już nie odpoczywałam przy tej książce. Żyłam nią w specyficzny sposób. Strasznie współczułam Ylenie, ale też rozumiałam jej błędy. I fakt, że za błędy trzeba płacić. A na końcu płakałam. Nie spodziewałam się tego, że nie uda mi się powstrzymać łez. Zamknęłam ostatnią stronę, odłożyłam książkę, łzy kapały mi na bluzkę. Przez chwilę zastanawiałam się, co mam teraz zrobić…

Gdybym miała podać ocenę w jakiejś skali liczbowej, za to, co zrobiła ze mną ta książka dostałaby maksymalną ocenę.

A na koniec mój ulubiony cytat z tej powieści:

„-Ty głąbie! (…) Gdzieś ty znalazł to swoje prawo jazdy? W wielkanocnym jajku z niespodzianką czy w siatce z ziemniakami?”

Zdecydowanie polecam! Przed lekturą warto zaopatrzyć się w chusteczki. Ja nie byłam na to przygotowana.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu MUZA SA.

Zdjęcie okładki należy do Wydawnictwa MUZA. Drugie zdjęcie jest mojego autorstwa.