Make photography easier- Katarzyna Tusk

Gdy pierwszy raz zobaczyłam tę książkę jakieś dwa tygodnie wcześniej na innym blogu, napisałam w komentarzu, że jeszcze nie czytałam książki żadnego znanego youtubera czy blogera i nie ciągnie mnie również do tego tytułu.

Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy w piątek zadzwonił listonosz, a w kopercie dostarczonej przez niego znalazłam właśnie tę książkę 😀

   

Na początku przyznam, że o Kasi Tusk i jej blogu nigdy wcześniej nie słyszałam. I nie, nie urwałam się z choinki, nie spadłam z Księżyca ani innej planety. Nie 😀 Po prostu jakoś nie trafiłam na nią. Znam wiele ciekawych blogów, oglądam wiele kanałów na YT, ale sami wiecie, że wszystkich znać po prostu nie sposób.

Natomiast po przeczytaniu Make photography easier, z ciekawością zajrzałam na stronę autorki. Jak wrażenia? Książka jest dopasowana wizualnie do bloga. Utrzymana w podobnej kolorystyce i stylu, a teksty w tym poradniku czyta się tak, jakby się czytało wpisy internetowe. Lekko i swobodnie. W dodatku wydaje mi się, że pani Kasia jest osobą bardzo ciepłą i wrażliwą, bo takie właśnie ciepło i kobieca delikatność bije z tego, co tworzy.

Nie wiedziałam, czego się spodziewać po tym tytule. Już wiem, że książka ma nas oswoić nie tyle z aparatem, co z samym przygotowaniem się do dobrego ujęcia. Podoba mi się, że nie krzyczy tu na nas wielkie hasło: kup sobie porządny sprzęt, lustrzankę za miliony! Ze słów autorki wynika, że w zasadzie wystarczy jakikolwiek smartfon z aparatem. Do tego kilka przydatnych aplikacji (autorka wymienia te, z których sama korzysta, więc możemy bazować na jej doświadczeniu) i można próbować zawojować Internet.

Niestety zdecydowanie za mało jest przykładów zdjęć źle zrobionych, oraz tych przed retuszem i po. Jeśli mam się uczyć obróbki, muszę to widzieć w praktyce. A nie tylko o tym przeczytać i potem testować w plenerze, bo wg mnie wyjdzie to zwyczajnie na "chybił- trafił". W tego typu poradniku chciałabym znaleźć  również omówienie tych wszystkich pojęć, które są mi obce, jak kontrast, balans bieli, itp. Jak rozpoznać, że zdjęcie jest prześwietlone i nie dopuścić do tego? Może i jest to w instrukcji obsługi aparatu, ale… No właśnie. Ale.

Widać, że wiele sił i czasu autorka wkłada w tę część swojego blogowania i za to ją podziwiam. Szukanie odpowiedniego tła, targanie starych desek czy blach do lekkich nie należy. Wszystko po to, by zwykła filiżanka wyglądała naprawdę niezwykle.

Nie jestem specjalistką od fotografii. Nie mam pojęcia o tych wszystkich ustawieniach aparatu, które sprawią, że ktoś dostanie euforii na widok mojego zdjęcia. Czy po tej lekturze czuję się mądrzejsza i wreszcie wezmę aparat do ręki niczym prawdziwy artysta? Niespecjalnie.

Owszem, coś tam ciekawego zapamiętałam, przyznaję też autorce rację w pewnych kwestiach, jak np. podejście do fotorelacji z wakacji.

Aparat fotograficzny to jeden z najpiękniejszych ludzkich wynalazków. (str. 184)

Ale wielu rzeczy nigdy nie wykorzystam, bo chwilami odnosiłam wrażenie, jakbym miała gromadzić własny pchli targ w domu, by mieć te wszystkie rzeczy potrzebne do zrobienia idealnej fotki. Nie zamierzam też specjalnie do zdjęcia przemalowywać ścian czy parapetu.

Dobry fotograf wyróżnia się przede wszystkim determinacją. Niestraszne mu pobudki przed świtem, wchodzenie na drzewa, stanie nad przepaścią, podchodzenie do groźnie wystawiającej robi kozy na drodze czy walka z rodziną, która od pół godziny stoi wściekła i czeka, aż mewa przeleci nad zatoką raz jeszcze. (str. 90)

Książka jest spokojna, czytelna i prosta, kilka razy się nawet roześmiałam (np. na tę mewę w cytacie powyżej). No i wreszcie rozumiem, dlaczego ostatnio tak popularne jest robienie zdjęć z lampkami świątecznymi (nawet w środku lata…).

Niestety wiele do życzenia pozostawia strona techniczna wydania. Bardzo brakowało mi ładnego przedstawienia zdjęć. Oglądałam w swoim życiu kilka albumów i zawsze zdjęcia zdecydowanie lepiej prezentowały się właśnie przez odpowiednio dobrany materiał do wydruku. Jeśli to cięcie kosztów w drukarni, to niezbyt dobry zabieg przy książce o fotografii. Brakuje mi ogromnie wydania na błyszczącym papierze. Te zdjęcia tutaj wyglądają trochę tak, jakbym wydrukowała sobie je na kartkach z bloku technicznego domową drukarką do faktur.

Autorka próbuje nastawić nas pozytywnie do aparatu i  to jej się udaje. Mimo to podtrzymuję swoje zdanie: gdyby ta książka nie trafiła do mnie "sama", nie sięgnęłabym po nią. W tym temacie szukałabym raczej poradnika, który zawiera zarówno omówione tu informacje, jak i obszerne wyjaśnienia zaawansowanych ustawień w aparatach. Czyli tego, co najmniej rozumiem. Choć przyznaję, że po tym tytułem poznałam kilka ciekawych trików (np. jak się ustawić do ujęcia) i dowiedziałam się, jak bardzo można poświęcić własne otoczenie dla ładnych zdjęć na Instagrama. Czy wysiłek jest wart zachodu? Na pewno tak! Ale trzeba to naprawdę lubić.

PREMIERA: 27.09.2017r.
Tytuł: Make photography easier
Autor: Katarzyna Tusk
Ilość stron: 192
Wydawnictwo: MUZA
Kategoria: poradnik
Moja ocena : 5/10

 

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu MUZA.