W sieci złudzeń- Joyce Maynard

Okładka. Smutna, szara i bez grama nadziei na lepsze jutro… Aż chce się usiąść i płakać.

Niezbyt mi się podoba. Ale zauważyłam, że jej miniaturka została umiejscowiona również na grzbiecie. To fajny zabieg, który umożliwia patrzenie na okładkę, nawet gdy stoi na półce, wśród innych, właśnie tym grzbietem na widoku. I gdyby tylko jeszcze podobała mi się tak, jak jej zawartość…

Sama książka okazała się ogromnie zaskakująca! Spodziewałam się smutnej obyczajówki, przez którą przejdę jakoś tak w miarę sprawnie, odłożę ją później i zapomnę. Niestety tak się nie stało. Książka daje do myślenia, porusza tematy bardzo istotne: alkoholizm, samotne macierzyństwo, niebezpieczną przyjaźń i próby budowania własnego JA.

Powieść to podróż we wspomnienia głównej bohaterki. Poznajemy okoliczności utraty praw do opieki nad dzieckiem, a także poznanie Havillandów, którzy stają się jej przyjaciółmi w najgorszym dla niej momencie swojego życia. Ich wsparcie pozwala kobiecie odnaleźć siłę potrzebną na ponowną walkę o syna i o własne życie.

„Już kiedyś zwróciłam uwagę na pewne zjawisko: w szerokim planie, na który składa się tak wiele pozornie nieistotnych informacji wizualnych, twój wzrok przyciąga jedna mała rzecz pośród tysięcy innych- rzecz, która cię przywołuje, i nagle, nie zważając na wszystko inne, skupiasz się na tym jednym miejscu, które jest albo dziwne, albo sygnalizuje niebezpieczeństwo, albo po prostu coś ci przypomina.” (str. 8)

Helen ma bardzo przyjemny ton wypowiedzi. Dziwnie to brzmi, jako że to książka, a nie film. Ale w trakcie lektury jej głos właśnie tak brzmiał w mojej głowie. Jej opowieść jest stonowana i bardzo kobieca. Czułam otaczający ją ból, samotność i uzależnienie. Czułam, że chciałaby inaczej, ale nie do końca wie, jaką drogą pójść. W pewnym momencie zastanawiałam się jak to jest z tym naszym przeznaczeniem. Można od niego uciec? Czy to, co zapisane w gwiazdach jest nie do poruszenia i choćby człowiek się starał, to i tak pójdzie drogą, która została mu wyznaczona zupełnie poza jego wolą?

 Głęboki portret psychologiczny, szczegółowo nakreśleni bohaterowie i problemy między nimi tworzą jedną, spójną całość. Nic nie jest zostawione samo sobie, wszystko gra jak w profesjonalnej orkiestrze.

Ze wzruszeniem obserwowałam wysiłek matki, by znów dotrzeć do swego syna. Rozwój jej znajomości z Elliotem i zaufanie, jakim obdarzyła Havillandów. Ta przyjaźń jest specyficzna. Opis na okładce sugeruje na swój sposób uzależnienie kobiety od tej pary bogaczy. Po lekturze powieści pojawia się pytanie: czy istnieje przyjaźń? Taka prawdziwa, bezinteresowna? Nie można zaprzeczyć, że każda ze stron w tym układzie bierze coś dla siebie, ale też i daje. Helen dużo zawdzięcza swoim przyjaciołom, jednak drażniła mnie tym, jak pozwalała im na siebie wpływać. Niektóre zagrywki były tak sztuczne i bezwzględnie ukierunkowane, że ktoś trzeci od razu by to zauważył. Trudno to jednak zrobić, gdy jest się stroną zainteresowaną. Niestety przeżyłam coś podobnego, więc wiem jak trudno jest pokonać mętlik w głowie w takich sytuacjach.

Akcja stopniowo się rozwija, przyśpiesza w odpowiednim momencie, a my porwani w jej nurt czekamy na dalszy rozwój zdarzeń. Gdy zdarzył się wypadek, a potem coraz więcej tajemnic wychodziło na światło dzienne, moja ciekawość została usatysfakcjonowana. Absolutnie nie spodziewałam się tego, co czekało na mnie na końcu powieści.

Warto wspomnieć, że jest to wydanie kieszonkowe, ale choć początkowo współpraca z tą książką sprawiała mi drobną trudność (nie przepadam za takimi wydaniami), to treść tak szybko i mocno mnie wciągnęła, że przestałam zwracać uwagę na mały format.

Książka nie robi wrażenia po przejrzeniu jedynie okładki. Ale można się nią zachłysnąć w trakcie lektury i to na ładnych kilka dni. Naprawdę ciężko było mi sięgnąć później od razu po kolejną, bo wciąż przeżywałam wydarzenia z tej. Szczerze polecam!

PREMIERA: 29.03.2017r.

Tytuł: W sieci złudzeń
Autor: Joyce Maynard
Ilość stron: 352
Wydawnictwo: MUZA
Moja ocena : 10/10

 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu MUZA.