Sarah Dessen – Gwiazdka z nieba i jeszcze więcej

Ta książka to dwa miesiące życia dziewczyny, która właśnie skończyła liceum. Po wakacjach idzie do college’u, odległego dwie godziny jazdy od jej rodzinnego, nadmorskiego miasteczka. W tym miasteczku się urodziła, chodziła do szkoły, przeżyła swoją miłość z chłopcem, z którym razem dorastali i przez trzy lata byli parą.

Emaline pracuje w rodzinnej firmie, która opiekuje się domami pod wynajem dla turystów, chcących odpocząć nad oceanem. Jej głównym zadaniem jest siedzenie w budce na sztucznej wydmie, z której wydaje każdemu z nowo przybyłych gości pakiet powitalny. Dodatkowo zajmuje się klientami, pilnuje, by im nic nie brakowało, a także sprawdza jakość sprzątania po każdym wyjeździe turystów.

Bohaterka jest zwykłą nastolatką, ma przyjaciół, kochających rodziców i siostry, z którymi łączy je tylko wspólna mama. Emaline jest efektem wpadki  jej mamy z innym mężczyzną z tzw. ‘wyższych sfer’. Mezalians nie wchodził w grę, więc mama stała się samotną mamą, aż poznała człowieka, który pokochał dziewczynkę jak własną córkę.

Pewnego dnia w życiu Emaline pojawia się jej biologiczny ojciec i robi spore zamieszanie. Również wśród wczasowiczów szykują się niespodzianki. Emaline poznaje chłopca, który jest asystentem reżyserki, kręcącej film o jednym z tubylców. Theo jest zupełnie inny, światowe życie nie jest dla niego nowością i bez jakiegokolwiek pomyślenia próbuje zaprowadzić swoje porządki w ‘nudnym’ życiu Emaline, jednocześnie dbając usilnie o własną karierę. Co przyniosą te wakacje? Jak zakończy się wakacyjny romans bohaterki z młodym, ambitnym nowojorczykiem? Jakie zmiany czekają Daisy, jej najlepszą przyjaciółkę? O tym wszystkim przeczytacie w książce.

Powieść obyczajowa o mieszkańcach amerykańskiego miasteczka. Co jakiś czas spokój i codzienność ubarwiają wesołe epizody. Czasami są to również smutne zdarzenia.

Bohaterowie mają swoje wady i zalety- jak w prawdziwym życiu.

Na szczególną uwagę zasługuje moim zdaniem Morris, przyjaciel Emaline. Zupełnie inny na początku tych wakacji, pod koniec książki zmienia się. Dlaczego to robi? Początkowo, gdy przeczytałam jego charakterystykę uznałam, że nie wytrzymałabym z takim chłopakiem, choć jako przyjaciel byłby niezastąpiony.

„Wypił następny łyk piwa. Bóg jeden wie, który z kolei. Wydawało się, że Morris nigdy się nie upijał, tylko mówił wtedy jeszcze wolniej niż zwykle. Kiedy był już naprawdę nawalony, zapadał w milczenie.” (str. 111)

Uśmiech na twarzy wywoływały we mnie wspomnienia bohaterki odnośnie perypetii chłopca w poszukiwaniu i traceniu poszczególnych płatnych prac. Tym większe zaskoczenie, jaka przyszłość czeka tego bohatera.

Theo z kolei okazał się być zupełnie innym charakterem, niż spodziewałam się po okładce. Z początku byłam do niego sceptycznie nastawiona. Może nie na zawsze ale z czasem zdobył moją sympatię.

Luke’a, byłego partnera dziewczyny polubiłam od razu. Miły, troskliwy. Taki dobry chłopak, z którym naprawdę dobrze ułożyć sobie wieloletni związek, może nawet założyć rodzinę. Więc dlaczego ‘musieli’ się rozstać?

Choć biologiczny ojciec nie jest takim ojcem, jakim być powinien, Emaline pragnie jego bliskości i uwagi. Odczuwałam chłód w ich relacjach i ciągłą tęsknotę dziewczyny do posiadania cudownego, kochającego taty tam, gdzie go nie było.

Książka napisana w lekkim tonie. Łatwość pióra pisarki sprawiła, że momentami z szeroko otwartymi oczami obserwowałam, jak wprawnie potrafiła oddać daną sytuację, czy opisać poszczególne wydarzenia.

Nie znajdziecie w książce szybkiego, zwariowanego tempa i żywiołowej akcji niczym z filmów o wyścigach samochodowych. To nie ten typ- zupełnie. Jednak zdecydowanie odpoczniecie przy tej książce. Momentami zatrzymacie się, by pomyśleć nad zdaniem wypowiedzianym przez któregoś z bohaterów.

Spodobało mi się zwłaszcza przesłanie, jakie odnajdziemy w słowach Theo:

„- Czy zamierzałem kiedykolwiek z życiu czyścić kocie kuwety płynem odkażającym i dostarczać opiekacze? – ciągnął. – Nie. Ale podejmujemy się nieprzyjemnych rzeczy, żeby osiągnąć wspaniałe. Właśnie tak to działa.” (str. 188)

Jest to moja pierwsza przygoda z Wydawnictwem Harper Collins i z pewnością nie ostatnia. Lubię książki, przy których mogę zwolnić tempo, odetchnąć, poczuć wakacyjny klimat. W dodatku akcja dzieje się latem, a dokładnie tę porę roku mamy obecnie.

Gdy czytałam, jak bohaterka wspomina, że już lipiec i połowa wakacji za nią, czułam się, jakbym uczestniczyła w jej życiu. Bo ja dokładnie wtedy- w połowie wakacji sunęłam przez treść powieści.. Zapraszam Was na lekturę!

Premiera książki: 06.07.2016r.

A za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Harper Collins!