Najbliższe plany czytelnicze :)

Dziś będzie coś, czego jeszcze nie było: zapowiedzi. Mam na półce parę tytułów, do których dopiero planuję się dobrać.

Ale mam też kilka książek, które już są przeczytane, a gdzieś na moim dysku istnieją nawet ich jeszcze nieopublikowane recenzje. Dlaczego? A dlatego, że po przeczytaniu książki i napisaniu o niej "paru słów", odkładam temat na jakiś czas. Czasem parę gdzin, czasem kilka dni. Podchodzę do recenzji drugi raz, czytam, poprawiam i dopiero wtedy publikuję.

Chciałabym Wam zaprezentować ten mój "stosik", a ponieważ tego typu wpis robię pierwszy raz, miejcie wyrozumiałość 😉 Ewentualnie dajcie znać w komentarzach, co i jak poprawić, bo jestem w tej kwestii zielona (czy to właśnie się nazywa "tagiem" czy jednak "zapowiedzią"? 😀 ) i będę szalenie wdzięczna za wszelkie rady.

1. Kobiety ciężkich obyczajów. Powieść z serii Matki czyli córki, której poprzednie cześci już na tym blogu znajdziecie tu i tu. Dwie pierwsze były przesycone dokładnie takim poczuciem humoru, jakie uwielbiam! Nie przeczytałam ich, a wręcz połknęłam. Tę trzecią też już mam za sobą, choć nie czytałam jej równie szybko jak poprzednich. Nie zdradzę za wiele, bo szczegóły będą zawarte w docelowej recenzji, ale wiem jedno: już jestem fanką Pani Nataszy, a na jej Rosół z kury domowej mam chrapkę, odkąd ogarnęłam "Hormonię".

2. Raj na kredyt. Kolejny tytuł z tych przeczytanych. Papierowej wersji jeszcze nie posiadam, ale autorka ( sympatyczna dziewczyna i urocza pisarka z niesamowitym podejściem do samego procesu tworzenia tego, co znajdziecie w każdej księgarni, antykwiariacie czy bibliotece) zdążyła wysłać mi PDF jeszcze przed premierą (ta miała miejsce 23.04.2017r.), więc relację z tego wydarzenia oglądałam z pełną świadomością, o czym książka jest. Dla tych, którzy nie pamiętają lub nie wiedzą, przypominam, że w zeszłym roku czytałam poradnik Piszę, bo chcę, który całkowicie zmienił moje spojrzenie na możliwość napisania własnej książki. Krzysia prowadzi warsztaty w tym zakresie, uczy innych jak zacząć pisać, jak kształtować własną wyobraźnię, by ta zbudowała coś, co ma szansę zaistnieć na rynku wydawniczym. Raj na kredyt to dość nietypowa powieść i miałam obawy, gdy decydowałam: czytać czy nie. Ale obawy przeszły zupełnie, gdy skończyłam lekturę, a później cały dzień chodziłam i analizowałam sam tytuł. O tym wszystkim opowiem w osobnym wpisie.

3. Konkurs na żonę. Czy Wam też zdarza się zwariować na punkcie okładki jakiejś książki? Gdy zobaczyłam tę, prawie zwariowałam. Okładka jest cudna, delikatna i taka, jakby stworzona właśnie po to, by mi się podobać. Do tego tytuł, który prawie na mnie wrzeszczy: "Jestem dla Ciebie idealną książką!". Ja i moja miłość do wątków romantycznych 😀 Oj, wiele zagranicznych książek z takimi wątkami już za mną. Wiele komedii romantycznych prosto z Hollywood. A teraz coś naszego, co wspaniale komponuje się w moje upodobania! Zostało mi czterdzieści stron do przeczytania, notatek mam całą stertę, a w dodatku chodzę i o niej myślę. Psia kosteczka! Jeszcze nie dobiegłam do końca, a już nie podoba mi się, że koniec. W dodatku chrapkę na tę powieść ma również grafik (mol książkowy, choć mocno wybredny), z którym często współpracuję zawodowo, więc trzeba przyznać, że Beata odwaliła kawał solidnej roboty 😉 Z jej wcześniejszych dzieł znam jedynie Eperu, bo Habbatum choć już tkwi na półce, wciąż nieprzeczytane (wybacz Beatko, czekam aż wydasz ostatni tom 😀 ).

Bogaty, przystojny trzydziestolatek musi sie ożenić. Inaczej straci całkiem (nie)przyzwoity kawałek fortuny po swoim zmarłym wuju, więc gra jest warta świeczki. Jego kumpel podsuwa mu do głowy niecodzienny pomysł na konkurs. Tu nie chodzi o miłość, więc wystarczy, by kandydatka miała pasujące mężczyźnie cechy charakteru i wyglądu. Tak trafiają na uczelnię, gdzie swoją wiedzę poszerza młoda i ambitna, lecz uboga Łucja. A potem… to już trzeba zajrzeć do książki. I może też do mojej recenzji, którą zaraz zacznę pisać 😀

4. Tata w budowie, książka która trafiła do mnie przypadkiem. Przypadkiem też zaczęłam ją czytać i tak jakoś doszłam do ostatniej strony. To zbiór felietonów napisanych okiem mężczyzny, który jest świeżo upieczonym tatusiem. Nie ubarwia, nie zachwyca się, nie demonizuje. Pisze dokładnie tak, jak widzi i czuje.  Robi to w taki sposób, że często trudno się nie uśmiechnąć, choć jemu w danej sytuacji na pewno nie było do śmiechu. Fajnie było zobaczyć macierzyństwo męskimi oczami. Udowodniło mi to po raz kolejny, że faceci naprawdę inaczej odbierają świat niż my, kobiety. Ich zwoje mózgowe działają w sposób, który jest dla mnie dziwny i trudny do skopiowania, ale gdybym była naukowcem lub kosmitą szukającym ciekawego obiektu do badań, chciałabym prawdopodobnie właśnie męskiego mózgu 😀

5. Sekrety roślin i zwierząt. Książka, która czeka na swoja kolej. Przeczytałam wstęp i na razie odłożyłam na rzecz Konkursu na żonę. Z tego, co dowiedziałam się od Wydawnictwa Vivante, jest to książka napisana po to, by wpłynąć na nasz sposób patrzenia na otaczającą przyrodę w mieście. Ślimaki, gołębie (wrrr!), wiewiórki czy mrówki. One żyją pośród nas, więc może warto zwrócić na nie uwagę? Jestem bardzo ciekawa, co takiego znajdę w tej książce!

6. Teoria zakalca Dagny Przybyszewskiej, czyli nowość od Wydawnictwa MUZA. Podobno jest to coś na styl Dziennika Bridget Jones i można się przy niej nieźle pośmiać. Cóż, ja czasem potrzebuję takich książek, które zabiorą mnie gdzieś daleko i pozwolą poszaleć wyobraźni, pobujać w obłokach, a przy okazji śmiać się do łez.

7. Na koniec coś dla dzieci: Reksio. Najlepsze przygody. Po literaturę dziecięcą nie sięgam zbyt często, wręcz przeciwnie. A jednak wychowałam się przy tym sympatycznym piesku, więc z sentymentu postanowiłam zajrzeć pod okładkę. Pamiętam jak przez mgłę bajki o Reksiu, które leciały kiedyś o 19:00 w telewizji. Fakt, czyta się zupełnie inaczej niż ogląda. Ale fajnie było na chwilę wrócić do tamtych czasów. Napiszę jeszcze o tej książeczce szerzej, ale trochę później 🙂

 

To by bylo na tyle, jeśli chodzi o książki, które planuję zaprosić na ten blog w najbliższym czasie. Nie została tutaj ujęta "Lady Susan" autorstwa Jane Austen, ale to dlatego, że nie mam jeszcze tej książki u siebie. Będę ją czytać w ramach wydarzenia Rok z Jane Austen organizowanego przez Kanapę Literacką, a jest cieniutka, więc to lekturka na jeden wieczór. Przynajmniej takie mam zapewnienia od Moniki 😀

A Wy? Znacie którąś z tych wymienionych tutaj? Część z nich jest już dawno po premierze, część jest tuż po. Ale 10 maja swoją premierę będzie miał dopiero Konkurs na żonę, a sześć dni później Sekrety roślin i zwierząt.

Chętnie poznam Wasze plany czytelnicze, może są zbieżne z moimi? 🙂