Agencja Wynajmu Rodziców- David Baddiel

Świat jest niesprawiedliwy i do bani, a rodzeństwo to jakiś błąd w systemie.

A gdyby tak można było wybrać sobie rodziców? Twoi są niedobrzy? Co z tego, że Cię kochają i chcą dla Ciebie jak najlepiej? Zmień ich na takich, którzy pozwolą oglądać telewizję do późna, albo nie będą mieli problemu z urządzeniem idealnego (i oczywiście kosztownego) przyjęcia urodzinowego.

Taką szansę dostaje on. Kilka dni przed dziesiątymi urodzinami przenosi się do świata, w którym rządzą dzieci. Tutaj to rodzice muszą być grzeczni i posłuszni i starać się, byś to właśnie u nich chciał zamieszkać. Pole do popisu jest ogromne, możliwości jeszcze więcej. Wystarczy, że powiesz, jakie cechy wymarzeni rodzice mają posiadać. I już. Pamiętaj jednak, że każda magia ma swoją cenę, a jeśli nie zdecydujesz ostatecznie, z którymi rodzicami chcesz spędzić życie, spotka Cię coś strasznego.

Barry Bennett to dziewięcioletni maruda. Zazdrości kolegom lepszych imprez urodzinowych, prezentów, braku głupich (według niego) sióstr. Ma żal do rodziców za to, że nie są zamożni, rozrywkowi czy sławni. Ta postać wykreowana jest rewelacyjnie, bo śledząc jego tok myślenia miałam wrażenie, jakbym rozmawiała z jego realnym rówieśnikiem, którego poznałam kilka lat temu.

Bohater ma okazję przetestować pięć różnych rodzin i poznać smak tego, za czym zawsze tęsknił. Czy jednak na pewno go to uszczęśliwi? Co się stanie, gdy nagle wszystkie jego marzenia zaczną się spełniać? Nie zapominajmy, że ma on dopiero skończyć dziesięć lat, a co za tym idzie, jego życiowa mądrość i doświadczenie są na razie bardzo ubogie. Te lekcje mogą być zabawne, ale mogą być też bolesne…

To dzieci są odbiorcami tej powieści.

A jednak znalazłam w niej coś jeszcze.

Choć jest to książka typowo dla dzieci, to jednak ja popatrzyłam na nią okiem dorosłej osoby. I w ten sposób David Baddiel pokazał mi, że świat idealny nie istnieje, a polskie stwierdzenie „cudze chwalicie, swego nie znacie” nie ma sobie równych. Bo nawet w takim świecie idealnym, cudnym i bajeranckim, istnieją ograniczenia, a to, co po drugiej stronie płotu, czasem tylko wydaje się takie wspaniałe.

Autor rewelacyjnie wciela się w tego małego chłopca. Pozwala mi wleźć do głowy małego chłopca i przypomnieć sobie, jak w takim wieku spostrzegało się świat. Urocza dziecięca naiwność, dziecięce humorki, jakich może rodzice nie znoszą, ale są zarezerwowane wyłącznie dla tego przedziału wiekowego. Irracjonalne według dorosłych spojrzenie na świat, wynikające wyłącznie z niewiedzy i braku doświadczenia.

Dorośli zapominają o tych pierwszych latach swojego życia, a zwłaszcza o wyobraźni, jaka szaleje wtedy w młodziutkim umyśle. Wyobraźni, do której ja sama czasami tęsknię. Wyobraźnią, która szaleje, ponosi, unosi gdzieś daleko i potrafi cuda wyczyniać w świecie takiego dziecka.

Kochani Dorośli! Ta książka może jest kierowana do dzieci. Bardzo duża czcionka ułatwi maluchom lekturę, genialne ilustracje uprzyjemnią podróż przez kolejne strony, a historia tu opowiedziana z pewnością da Waszym pociechom do myślenia. No i zapewni wiele frajdy z czytania, bo pomysł zrealizowany jest bezbłędnie i nie wiem czy znajdzie się dziesięciolatek, któremu się nie spodoba!

Ale Wam też może się ona spodobać ? Dla mnie Agencja Wynajmu Rodziców to była niesamowita przygoda, cofnięcie się na chwilę do zapomnianego dzieciństwa i uzmysłowienie sobie paru rzeczy, o których dawno już zapomniałam. A o których warto pamiętać, zwłaszcza, gdy się obcuje z tą znacznie młodszą częścią społeczeństwa, a mi się to zdarza, choć jeszcze nie mam własnych dzieci. Cudownie było znów przez chwilę poczuć się dzieckiem.

Zdecydowanie POLECAM! W każdym wieku 😉

P.S. Z informacji na okładce wynika, że ta książka zostanie wkrótce zekranizowana. Rety! Nie mogę się doczekać 😀

PREMIERA: 20.03.2017r.
Tytuł: Agencja Wynajmu Rodziców
Autor: David Baddiel
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: Lemoniada
Moja ocena: 10/10

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Lemoniada.